
Jak wygląda rozliczenie z Bankiem po unieważnieniu umowy kredytu frankowego?
30 września 2024
Ugruntowany w orzecznictwie pogląd
Sądy dość powszechnie ustalają nieważność umów kredytów frankowych. Linia orzecznicza w tej kwestii uległa już ujednoliceniu, a w sprawach pojawił się wręcz swego rodzaju automatyzm. Banki nie są już w stanie przekonać sądów, że klauzule które powszechnie były w tych umowach stosowane i o których pisałem w poprzednim wpisie poświęconym kredytom frankowym są zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Pojawia się jednak pytanie które zawsze zadają Kredytobiorcy – co oznacza dla mnie nieważność umowy?
Znajomość skutków ustalenia nieważności umowy – dla Sądu kluczowa
W toku sprawy przeciwko Bankowi Sąd niewątpliwie zapyta kredytobiorcę czy zdaje sobie sprawę jaki jest skutek nieważności jego umowy kredytu frankowego. Sąd ma obowiązek ustalić czy Kredytobiorca, będący konsumentem, wie co go czeka po unieważnieniu umowy i akceptuje te skutki gdyż niekoniecznie zawsze muszą one być korzystne, a Sąd nie może wbrew woli Kredytobiorcy umowę unieważnić. Dlatego zawsze na pierwszym spotkaniu z Kredytobiorcą frankowym, który zamierza pozwać bank, tłumaczę mu jak będzie wyglądała jego indywidualna sytuacja w momencie w którym Bank uzna, że jego umowa jest nieważna.
Skutek unieważnienia umowy – dwa roszczenia
Przez długi czas toczył się w sądach spór czy unieważnienie umowy prowadzi do powstania dwóch czy jednego roszczenia. Ostatecznie wygrał pogląd o dwóch odrębnych roszczeniach. Pierwsze roszczenie to roszczenie Kredytobiorcy do Banku o zwrot wszystkich rat oraz innych opłat uiszczanych na podstawie nieważnej umowy - jednym słowem Kredytobiorca może odzyskać wszystko co na rzecz Banku płacił przez cały okres wykonywania umowy. Drugie roszczenie to roszczenie Banku o zwrot kwoty udzielonego kredytu czy żeby być precyzyjnym kwoty wypłaconej na konto Kredytobiorcy. Z racji tego, że są to dwa odrębne roszczenia Bank także musi zażądać jego zwrotu. Sąd automatycznie tego roszczenia nie rozlicza.
Praktyczny przykład
Celem dobrego wyjaśnienia powyższego posłużę się przykładem na konkretnych liczbach. Wyobraźmy sobie, że w 2007 r. wzięliśmy kredyt frankowy i podpisaliśmy z Bankiem umowę. Bank na podstawie tej umowy przelał nam na konto 100.000 zł. Mieliśmy kwotę tę spłacać przez 20 lat. W 2020 r. postanowiliśmy Bank jednak pozwać o ustalenie nieważności umowy i zapłatę. Do dnia wniesienia pozwu w ramach spłat rat i różnych dodatkowych opłat wniesionych na początku zawierania umowy wpłaciliśmy na rzecz Banku kwotę 140.000 zł. Jeżeli Sąd ustali nieważność naszej umowy to będzie nam należał się zwrot 140.000 zł od Banku, a Bankowi zwrot 100.000 zł od nas. Łatwo więc policzyć, że w takiej sytuacji jesteśmy na plusie 40.000 zł. Oczywiście wszystkie raty które płacimy po wniesieniu pozwu także winny być nam zwrócone po ustaleniu nieważności umowy. Są tutaj różne taktyki procesowe - od rozszerzenia powództwa poprzez odrębne pozwanie o te raty. Bank z kolei żeby domagać się zwrotu swoich 100.000 zł, tak jak wspomniałem wcześniej, musi ich zażądać od nas czy to podnosząc zarzut potrącenia w toku naszej sprawy o ustalenie nieważności umowy lub odrębnie o tę kwotę nas pozywając. Warto pamiętać, że oba roszczenia ulegają przedawnieniu i zwłaszcza Bank dla którego ten termin jest bardzo krótki musi tutaj uważać.
Zarzuty Banków mające na celu opóźnienie rozliczenia stron
Banki w toku spraw z Kredytobiorcami często stosują różne triki, które mają na celu utrudnienie rozliczenia stron po ustaleniu nieważności umowy. Swego czasu popularne było stosowanie zarzutu zatrzymania przez Banki. Banki twierdziły, że zwrócą Kredytobiorcy należną mu kwotę o ile on na początku zwróci kwotę która należy się Bankowi. Wracając do naszego przykładu gdyby Bank podniósł zarzut zatrzymania wskazałby nam, że ok zwróci nam nasze 140.000 zł, o ile my na początku wpłacimy na jego rzecz 100.000 zł. Stawiało to Kredytobiorców, którzy często nie mieli środków na wykonanie swojego świadczenia, w bardzo niekorzystnej sytuacji. Na szczęście Sąd Najwyższy pozbawił Banki tego oręża jednoznacznie wskazując, że jeżeli możliwe jest potrącenie nie powinno się korzystać z zatrzymania – notabene bardzo słuszne spostrzeżenie. Niektórzy Kredytobiorcy mogą także spodziewać się w trakcie swoich procesów, że Banki będą oddzielnie ich wzywały do zapłaty kwoty udzielonego kredytu, a finalnie nawet o tę kwotę pozywały. Bank robi to aby przerwać przedawnienie swojego roszczenia oraz naliczać ewentualne odsetki. W mojej ocenie działania Banku są kuriozalne gdyż nie można w jednym procesie twierdzić, że umowa jest ważna, a jednocześnie pozywać o zwrot świadczenia nienależnego wykonanego na podstawie nieważnej umowy. Liczę, że Sądy wreszcie zaczną reagować na tego typu niekonsekwencje Banków oraz niezasadne dublowanie procesów.
Dziękuję za lekturę mojego wpisu. Pamiętaj, że wpisy te nie są poradą prawną. Jeżeli potrzebujesz pomocy w sprawie frankowej zapraszam do skorzystania z moich usług (nr tel. 787 649 294, chmielinski@adwokat-chmielinski.pl). Ustalimy czy Twoja umowa kwalifikuje się do ustalenia jej nieważności oraz jaka kwota w takim przypadku Ci się należy.
adw. Karol Chmieliński